Tytuł: Pompeje. Życie rzymskiego miasta
Tytuł oryginału: Pompeii: The Life of a Roman Town
Tytuł oryginału: Pompeii: The Life of a Roman Town
Autor: Mary Beard
Wydawnictwo: Rebis
Rok 1. wydania: 2008
Książka w interesujący sposób opowiada o tym, co dotychczas udało się nam wywnioskować o życiu w rzymskim miasteczku na podstawie wykopalisk w Pompejach. To nie przewodnik, raczej praca popularnonaukowa. Podzielona na dziewięć rozdziałów, każdy zagłębia się w inny aspekt — od zabudowy do religii.
Podziw może budzić pomysłowość badaczy. Na podstawie rys na kamieniach na drogach (coś w rodzaju pompejańskich przejść dla pieszych) wywnioskowano, że ulice często były jednokierunkowe. Wszystko może mieć znaczenie, nawet sposób, w jaki rozchlapał się tynk malarzy pracujących w jednym z domów w momencie kataklizmu.
Czasem rozumowanie jest mocno naciągane — trudno sądzić, kto był właścicielem domu na podstawie wydrapanego napisu. Albo znalezionego sygnetu. Ale jak się nie ma lepszych źródeł...
Poznajemy losy poszczególnych ludzi, budynków, malowideł. Trochę czytamy narzekań na osiemnastowiecznych archeologów i ich metody. Ciekawe, co za sto lat będą sądzić o naszym podejściu. Na pewno okaże się barbarzyńskie.
Czyta się przyjemnie. Nie dostajemy ani suchego wykładu, ani ogólników znanych każdemu maturzyście. To próba maksymalnego zbliżenia się do zwykłego pompejańczyka. Sporo ciekawych informacji, popartych przykładami. Interesujące mogą być różnorodne genezy nazw nadawanych odkopywanym domostwom.
Książka zawiera dużo ilustracji; czarno-biało fotografie i rysunki oraz dwie wkładki z kolorowymi zdjęciami. Nawet nie wiedziałam, że niektóre obrazki, które kojarzę z podręczników historii, pochodzą z Pompejów. W sumie logiczne...
Dużo dodatków, które mogą się przydać: plan Pompejów, garść wskazówek dla turystów odwiedzających to miasto, lektura uzupełniająca, bibliografia, indeks...
Pod względem językowym jest nieźle, ale trafiają się zdania, w których nie wiadomo, co jest podmiotem, a co dopełnieniem. Jak w przykładzie "Samochód wyprzedził motocykl" — i teraz nie mam pojęcia, co jedzie z przodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz