czwartek, 28 maja 2020

"Hrabia Monte Christo" — od zera do mściciela

Tytuł:           Hrabia Monte Christo    
Tytuł oryginału: Le Comte de Monte-Cristo
Autor:           Aleksander Dumas        
Tom:             1                       
Wydawnictwo:     Iskry                   
Rok 1. wydania:  1844                    

Chyba najbardziej znana powieść Aleksandra Dumasa (ojca). Można długo wymieniać, o czym mówi: o sprawiedliwości, o zemście, o roli przypadku w życiu, o szczęściu, o przemianie bohatera... A poza tym po prostu dobrze się czyta, bo to niezła przygodówka.

Pierwszy tom zawiera bardzo dużo treści: Edmund został uwięziony (za przyczyną podłości ludzkiej i strasznego pecha), pod wpływem współwięźnia przeszedł dogłębną metamorfozę, potem jeszcze wzmocnił jej efekt pieniędzmi (to ciekawe, że na obcych ludziach zmiana grubości portfela robi większe wrażenie niż wykształcenie przymiotów duchowych). Zdążył nawet popełnić kilka dobrych uczynków. Na dwa następne tomy została już tylko zemsta.

Trudno nie kibicować głównemu bohaterowi, któremu na początku odebrano wszystko oprócz życia. Owszem, wiele później odzyskał, ale nie wszystko da się zastąpić czymś nowym, nawet droższym. No i blizna nigdy nie będzie równie naturalną i sprawną częścią ciała co nietknięta skóra.

Trochę trudno mi uwierzyć w tak głęboką przemianę bohatera. Za dużo tego dobrego. Już na starcie był całkiem przyzwoitym młodzieńcem, a potem już miał niemal wszystkie zalety ustawione na maksa. Od współwiężnia-omnibusa nauczył się wszystkiego, co mógł (w to, że ksiądz Faria kilkakrotnie przeczytał swoje pięć tysięcy książek, też nie wierzę — sama dość dużo czytam, ale gdzie mi do takiego rezultatu). Do tego zna wszystkie języki basenu Morza Śródziemnego, jest oczytany, uprzejmy, taktowny, potrafi się przebierać i odgrywać rozmaite role...

Wieloletni pobyt w więzieniu z nieodzownym podłym żarciem nie podkopał jego sił. Wprost przeciwnie — Edmund wychodzi stamtąd wzmocniony. Nie wiadomo kiedy, ale zdążył jeszcze dokładnie poznać kultury wschodnie, nawiązać całą sieć przydatnych znajomości (jest w doskonałych stosunkach z każdym od przemytnika do arystokraty).

Pod względem językowym dobrze, ale przeszkadzało mi pisanie liczb cyframi, nawet w dialogach. Hmmm, może kiedyś tak mówiły reguły...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz