poniedziałek, 28 grudnia 2020

"Księga anegdot świata" — wybrane cywilizacje

Tytuł:          Księga anegdot świata
Redaktor:       Wojciech Wiercioch   
Wydawnictwo:    Videograf Edukacja   
Rok 1. wydania: 2007                 

Zbiór anegdot z najbardziej znanych kultur. Załapały się amerykańska, angielska, arabska i perska, austriacka, chińska, francuska, grecka, hinduska, hiszpańska, japońska, niemiecka, rosyjska, rzymska i włoska, turecka oraz żydowska. Polskich żarcików niby nie ma, ale sporo historyjek z naszego regionu znajdzie się w części żydowskiej, kilka akcentów w innych europejskich. Części ułożone są alfabetycznie, klucza kolejności poszczególnych dykteryjek nie rozgryzłam.

Wiele z tych anegdot znałam (na ogół w postaci zwyczajnych dowcipów, bez sławnych nazwisk), w jednym przypadku chyba nawet zanim wydarzyła się opisana w książce sytuacja. Cóż, dowcip nie uznaje granic ani kordonów. A i za plagiat rzadko kto ściga, szczególnie celebrytę, który raczył powtórzyć czyjś kawał.

Ciekawe wnioski można snuć na podstawie doboru historyjek — czy najbardziej znanymi ludźmi w danym państwie są królowie, bogacze, aktorzy czy może przywódcy duchowni albo filozofowie? Pisarze wydają się nadreprezentowani, co chyba nie powinno dziwić — oni przywykli do posługiwania się słowem, to i łatwiej im naprędce tak odpyskować, żeby rozmówcy poszło w pięty, a całe miasto wzięło go na języki. To znaczy, można byłoby wysnuwać wnioski, gdyby znane były kryteria doboru. Bo może to nie kwestia danej kultury, tylko polskiego sita redaktorskiego?

Chyba najnudniejsza część to arabska — praktycznie same pouczenia, hadisy Mahometa, moralitety... Chińskie i hinduskie nie są o wiele lepsze. Nic zabawnego. Największe zaskoczenie to część turecka, skoncentrowana na Hodży Nasreddinie. Dotychczas znałam go jako mędrca, który z niejednego potrafił zakpić. Tutaj wygląda na błazna — a to usiądzie na ośle twarzą do ogona, a to palnie coś głupiego. Grecja tylko w wersji starożytnej, jakby od wieków nikt ważny i dowcipny tam nie mieszkał. Ciekawe dlaczego.

Pod względem językowym całkiem nieźle, tylko gdzieś mi mignęła literówka. No i z zapisu jednej anegdoty wynika, że Lincoln był prezydentem przez ponad pół wieku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz