Tytuł oryginału: Shadow of the Hegemon
Autor: Orson Scott Card
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wojna z Robalami się skończyła, zaczęła się polityka czyli wojna na Ziemi. Na początek Achilles (któremu ktoś pomógł wydostać się ze szpitala psychiatrycznego) porywa grupę Endera. Prawie całą, za wyjątkiem wysłanego w Kosmos przywódcy oraz Groszka, na którego ciągle poluje. A genialny Groszek próbuje odbić dzieciaki. Przy okazji poznaje cenę swojej superinteligencji.
Wydaje mi się, że bardzo trudno stworzyć wiarygodnego geniusza. Groszek jest niby taki cudowny, ale popełnia oczywiste błędy. Na przykład bardzo dużo czasu potrzebuje, żeby zrozumieć, że jego twarz jest rozpoznawalna. I to miesiące po tym, jak matka Endera powiedziała mu to wprost.
Widzę również inne niedociągnięcia — Groszek i Peter Wiggin spotykają się, a potem zaczynają nieufnie obwąchiwać. Jakby Groszek (z jego absolutną pamięcią) zapomniał, że w poprzednim tomie to on podrzucił Demostenesowi i Locke'owi pomysł zadbania o absolwentów Szkoły Bojowej. A teraz chłopcy udają, że się w ogóle nie znają, jakby Autorowi umknęły szczegóły pierwszej części.
Niemniej jednak książkę czyta się szybko, łatwo i przyjemnie. Zapewne dlatego, że adresowana jest raczej do młodzieży — postacie czarne albo białe (no, jeden Peter Wiggin może budzić wątpliwości), ci dobrzy prawie nie umierają... I, oczywiście, wielu z bohaterów to nastolatki.
Fabuła chyba potrafi trzymać w napięciu. Nie mam pewności, bo czytałam książkę już wcześniej i wiedziałam, kto zostanie uratowany, a kto nie.
Wpadła mi w oko jedna literówka. Pojawia się stosunkowo dużo wtrąceń (zapewne z portugalskiego). Podobno są to wyrazy ze slangu używanego w Szkole Bojowej, ale wcześniej jakoś ich natężenie nie zwróciło mojej uwagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz