sobota, 17 marca 2018

"Wilczyca z Francji" — dwóch słabych królów

Tytuł:           Wilczyca z Francji    
Tytuł oryginału: La Louve de France    
Tom              5                     
Autor:           Maurice Druon         
Wydawnictwo:     Wydawnictwo Literackie
Rok 1. wydania:  1959                  

Kolejny tom opisujący koniec dynastii Kapetyngów i początek wojny stuletniej. We Francji i Anglii na tronach zasiadają słabi władcy. Edward II dodatkowo notorycznie zdradza żonę z... mężczyzną. Królowa w końcu, na skutek wielu intryg, udaje się do ojczyzny prosić brata o pomoc. Karol Piękniś sam z siebie nie kiwnąłby palcem, ale Robertowi d'Artois kolejna awantura byłaby bardzo na rękę, zresztą Izabela już w pierwszym tomie została jego sojuszniczką...

Bohaterowie w większości znani z wcześniejszych części — Robert i Mahaut, Guccio i Maria, papież Jan XXII i szambelan Bouville... Jedni się postarzali, inni dorośli, jeszcze inni prawie wcale się nie zmienili. Dochodzi również garść postaci z Anglii: następca tronu Edward, Roger Mortimer — uciekinier z Tower, który we Francji zostaje kochankiem Izabeli, Despenserowie — faworyt króla Anglii oraz jego rodzina, mnóstwo pobocznych szlachciców i duchownych...

Fabułę można podsumować stwierdzeniem, że mąż powinien liczyć się ze zdaniem żony, nawet jeśli jest królem. Przedstawiona w powieści Izabela dużo mogła wytrzymać — racja stanu zobowiązuje — ale jak się w końcu wkurzyła... Jak na mój gust trochę za bardzo podporządkowuje się gachowi. Nawet wtedy, kiedy miodowy miesiąc mija, a wady człowieka zaczynają wychodzić na wierzch. Ale nikt nie jest doskonały.

Ogółem — kolejny kawałek historii (tym razem bardziej francusko-angielskiej) w przyjemnej i lekkostrawnej formie. Niby-rządy Karola IV, najmłodszego syna Filipa Pięknego i ostatnie królewskie lata Edwarda II Plantageneta.

Treść urozmaica kilka żartów, głównie na temat skłonności króla angielskiego.

Pod względem językowym całkiem przyzwoicie, ale sporadycznie trafiały się literówki. No i numeracja przypisów na końcu książki i w tekście niekiedy się rozjeżdżała. Ech, nie ma to jak przypisy na dole strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz