Zbiór krótkich kawałków, którym chyba najbliżej do polityki. Niekiedy są datowane i wówczas widać, że zaczynają się na początku 2020 roku, a kończą w okolicy sierpnia. Szkoda, że nie obejmują całego roku, a zwłaszcza października, bo chętnie przeczytałabym, co Daukszewicz sądzi o "wyroku" "trybunału".
Krótkie komentarze do ówczesnej sytuacji, sporo piosenek lub wierszy. Trochę żartów epistolarnych — oprócz występujących sporadycznie listów do pana hrabiego, również korespondencja z synem. Zdaje się, że naprawdę pisał je syn Autora (jest podany jako współautor). Młody udaje fanatyka władzy bezkrytycznie łykającego propagandę, ojciec jeszcze go podkręca. Niekiedy meneliki — historie z życia żuli.
Jak można oczekiwać — sporo odniesień do polityki. Cóż zrobić, czasami władze zapewniają raj satyrykom, a czasami bardzo ostrą konkurencję. A tu jeszcze wyjątkowo zakręcone wybory prezydenckie, taka intensywna kampania... Są również narzekania na bezrobocie wynikające z koronawirusa i kwarantanny. Nie da się ukryć, to nie był udany rok.
Napotkałam kilka nowych dowcipów, więc lekturę można zaliczyć do udanych. Na pewno idzie szybko. Zasadniczo przyjemnie, chociaż czasem włos się jeży, kiedy człowiek wspomina niektóre rzeczy...
Książka ilustrowana obrazkami Pawła Kryńskiego. Podobieństwo do najważniejszych polityków uchwycone znakomicie.
Z wpadek rzucił mi się w oczy tylko tlenek węgla, który jakoby jest potrzebny roślinom. No, według mnie termin "tlenek węgla" oznacza CO, zwany także czadem. A rośliny wolą ditlenek (po staremu dwutlenek) węgla.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz