Tytuł: Pentagram
Tytuł oryginału: Marekors
Autor: Jo Nesbø
Autor: Jo Nesbø
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok 1. wydania: 2003
Piąta część cyklu o Harrym Hole. Ciekawie skonstruowany kryminał, czytałam z zainteresowaniem.
Nawet nie przeszkadzały mi szczegóły dotyczące prywatnego życia detektywa. Jeśli to prywatne życie nagle staje się zakładnikiem, to zrozumiałe jest, że najpierw trzeba je było opisać, aby się czytelnik mógł przywiązać do znajomych Harry'ego.
Podobał mi się również pomysł zbrodniarza na pozostanie niewidocznym, a skutecznym. Genialny w swojej prostocie. I to, że w książce występuje niejeden zły człowiek.
Fabuła dobrze poprowadzona. Nie brakuje zwrotów akcji i drobnych zaskoczeń. Czytelnik niby coś tam wie od samego początku, ale tożsamość i motywacja głównego zbrodniarza pozostaje tajemnicą. Niby o tych trikach już się coś słyszało, a jednak rozwiązanie zaskoczyło. Nawet znalazło się miejsce na delikatną klamerkę. I jeszcze został jakiś cliffhanger — czy Hole w kolejnym tomie nadal będzie policjantem?
Ładne uwagi poboczne — o murarzach, nietypowych zaprawach i ścianach starych budynków.
Mniej przypadli mi do gustu policjanci, którzy nie wiedzą bardzo prostych rzeczy. Żeby niemal nikt nie miał pojęcia, czym jest "pentagram" i żeby musieli pytać o to specjalistów? Nie mówię o symbolice, ale sama nazwa kształtu chyba nie jest wiedzą tajemną.
I jakoś bardzo trudno było mi uwierzyć w utrzymujące się co najmniej dwa tygodnie upały w Oslo. No bez przesady, tak miło i ciepło to nawet u nas rzadko bywa. Chyba że Norwegowie za "upał" uważają temperaturę powyżej 20 stopni. ;-) Ale straszliwy żar jest podkreślany na każdym kroku. Aż, biedactwa, do sklepu muszą chodzić w kostiumach kąpielowych, a po domu nawet bez tego. No, jakoś mnie bawiły te ich kłopoty.
Nie mam zastrzeżeń do języka.
I jakoś bardzo trudno było mi uwierzyć w utrzymujące się co najmniej dwa tygodnie upały w Oslo. No bez przesady, tak miło i ciepło to nawet u nas rzadko bywa. Chyba że Norwegowie za "upał" uważają temperaturę powyżej 20 stopni. ;-) Ale straszliwy żar jest podkreślany na każdym kroku. Aż, biedactwa, do sklepu muszą chodzić w kostiumach kąpielowych, a po domu nawet bez tego. No, jakoś mnie bawiły te ich kłopoty.
Nie mam zastrzeżeń do języka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz