piątek, 10 listopada 2017

"Kariera Nikodema Dyzmy" — nadal aktualna

Tytuł:          Kariera Nikodema Dyzmy  
Autor:          Tadeusz Dołęga-Mostowicz
Wydawnictwo:    Wydawnictwo Łódzkie     
Rok 1. wydania: 1932                    

Powieść, której już bliżej do setnych urodzin niż dalej, a jednak ciągle boleśnie aktualna. Nadal kariera polityczna nie wymaga jakiejkolwiek wiedzy, nadal wystarczy odpowiednią osobę obsobaczyć, aby zyskać poklask, nadal chamstwo bywa mylone z siłą... Jedyni ludzie, którzy widzą, że szanowny pan administrator jest nagi, to dziecko i wariat.

A może nawet sytuacja się pogarsza? Dyzmie instynkt kazał trzymać się cwanego Krzepickiego, podawać jego pomysły jako swoje, obecni politycy takiej potrzeby nie odczuwają, tak uwierzyli we własną wielkość, fachowość i nieomylność. A i rozsądne milczenie trudniej im zachować, szczególnie nad talerzem z ośmiorniczkami. Prezydent nie sadzący błędów ortograficznych i minister spraw zagranicznych jako tako znający geografię powolutku przechodzą do kategorii marzeń.

Każdy w Nikodemie widzi tego człowieka, którego zobaczyć pragnie — przyjaciela decydentów, męża stanu, dowcipnisia o specyficznym poczuciu humoru, absolwenta Oxfordu, ekonomistę, fachmana od brudnej roboty, mistrza loży masońskiej, czułego kochanka... A Dyzma po prostu niczemu nie zaprzecza.

Fabułę prawie każdy kojarzy — jeśli nie z książki, to z filmu lub serialu. Od pucybuta do milionera w wersji polskiej.

Bohaterowie zróżnicowani — od szemranego półświatka do arystokracji. A i to żadna z tych grup nie stanowi monolitu, trafiają się postacie wyjątkowo barwne — hrabia Żorż Ponimirski, zarabiająca na ulicy Mańka czy wesołek Ulanicki.

Język bogaty, bardzo ładnie zdywersyfikowane wypowiedzi poszczególnych bohaterów. Szczególnie prostackie zdania Dyzmy i uduchowione frazy Nineczki ładnie kontrastują. Zdarzają się literówki czy powtórzenia, ale naprawdę sporadycznie.

4 komentarze:

  1. Wszystko prawda, ale Żorż nie był wariatem. Odezwał się też wtedy, kiedy mu było wygodnie. Inna sprawa, że nikt nie wierzył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, nie jest. Tylko taką ma łatkę. Dziecku może by ktoś uwierzył...

      Usuń
    2. Może. Najgorsze, że rzeczywistość naprawdę prześcignęła fikcję.

      Usuń
    3. To prawda. Jest jeszcze gorzej, niż kiedy czytałam książkę i pisałam reckę. :-(

      Usuń