wtorek, 22 stycznia 2019

"Że świata Celtów" — brytyjsko

Tytuł:           Ze świata Celtów           
Tytuł oryginału: The Celtic Realms          
Autor:           Myles Dillon, Nora Chadwick
Wydawnictwo:     PIW                        
Rok 1. wydania:  1967                       

Znowu tytuł słabo koresponduje z treścią. Książka, owszem, jest poświęcona Celtom, ale głównie tym z Wysp Brytyjskich. Jeszcze czasem wspominani są francuscy. Reszta świata Celtów musi obejść się smakiem. Żebym nie była gołosłowna, przytoczę przykład: niejaki Wercyngetoryks jest wymieniany dwukrotnie — w pierwszym, wstępnym rozdziale o odkrywaniu Celtów i w epilogu. A Boudikka zasłużyła na całą stronę życiorysu i jeszcze dwie wzmianki w tekście. Na siedem mapek tylko dwie nie przedstawiają Brytanii, a i to jedna z nich pokazuje irlandzkie klasztory w Europie Zachodniej.

Książka została podzielona na 12 rozdziałów. Raczej według tematów niż chronologii: odkrywanie Celtów, historia królestw, religia, literatura i sztuka... Taki system wydaje mi się ciekawszy niż omawianie po kolei wydarzeń, epoka za epoką.

Ewidentnie pracę pisano dla brytyjskiego odbiorcy. O skoncentrowaniu się na Wyspach już wspominałam. Wiąże się z tym dość wysoki poziom szczegółowości wykładu. Autorzy zdają się zakładać, że czytelnik z podstawami zapoznał się wcześniej, pewnie w szkole. Cóż, ja wtedy przerabiałam Piastów. Tylko niektóre rozdziały — te dotyczące bardziej ogólnych zagadnień, na przykład świeckich instytucji — zostały napisane przystępnie dla mnie, w pozostałych przypadkach elementy wyliczanek za bardzo mi się myliły. Z geografią podobnie — nie mam pojęcia, gdzie leżą poszczególne brytyjskie hrabstwa, więc podanie samej nazwy w niczym mi nie pomoże.

Książkę ozdobiono kilkudziesięcioma czarno-białymi fotografiami i kilkoma kolorowymi. Zdjęcia są o tyle dobrej jakości, że widać odcienie szarości — nie są przekontrastowane. Niekiedy tekst odsyła do konkretnej ilustracji.

Praca zawiera również dziesięciostronicową bibliografię i indeks.

Pod względem językowym mogło być lepiej. Miejscami zgrzytały mi jakieś konstrukcje, ale kładłam to na karb wieku książki. Jednak "regularny sześciobok w kształcie pudła" (s. 134) to już przesada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz