Tytuł: Autopsja
Tytuł oryginału: Vanish
Autor: Tess Gerritsen
Wydawnictwo: Albatros
Tytuł oryginału: Vanish
Autor: Tess Gerritsen
Wydawnictwo: Albatros
Rok 1. wydania: 2005
Autorka dwie rzeczy rozegrała bardzo dobrze — wzbudzanie sympatii dla bohaterów i swoją wiedzę medyczną. Na samym początku dowiadujemy się, że chodzi o kobiety przemycane do USA i zmuszane do prostytucji. Niedługo potem dochodzi jeszcze dzielna policjantka w przenoszonej ciąży, wzięta jako zakładniczka. No, jak można nie opowiadać się po ich stronie? Każdy, kto chce je zabić, musi być wyjątkowo zły.
Wiedzy na temat leczenia też nie da się ukryć — jedną z bohaterek jest patolożka, która przypadkiem zauważyła, że w czarnym worku, który powinien spokojnie leżeć w kostnicy, coś się porusza... A potem dochodzi do porwania zakładników w szpitalu. W takich sytuacjach umiejętnie podsunięte szczegóły procedur poprawiają imersję.
Skoro już człowiek emocjonalnie związał się z jedną grupą postaci, jest bardzo ciekaw, czy dożyją do końca książki. No, o niektórych wiadomo, że występują w całym cyklu, a takich się z definicji nie zabija. Ale co z tymi jednorazowymi? Ta ciekawość sprawia, że chętnie przewraca się kartki, a lektura idzie szybko.
Powieść można podzielić na dwie części. Kiedy już sytuacja z zakładnikami zostaje rozwiązana i wiadomo, kto przeżył, tempo akcji znacząco spada. Ale nadal pozostaje zainteresowanie — czy ci źli zostaną ukarani? W rezultacie przyjemność z czytania nie zmniejsza się równie raptownie jak tempo. A i nowe zagrożenia się pojawiają.
Ogólnie — lektura szybka i przyjemna, acz nie zostająca w pamięci zbyt długo. Jeśli już emocje opadną i wiadomo, jak się wszystko skończyło, nie ma potrzeby, żeby do książki wracać.
Niekiedy przyjemność z lektury psuły mi usterki językowe. Nie było tego dużo ani nie były to poważne wpadki — literówki, pytajnik na końcu zdania, które wcale pytaniem nie jest... Drobiazgi, ale psuły wrażenie dobrej całości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz