wtorek, 19 marca 2019

"Czarnoksiężnik z Archipelagu" — początek Ziemiomorza

Tytuł:           Czarnoksiężnik z Archipelagu
Tytuł oryginału: A Wizard of Earthsea        
Autor:           Ursula K. Le Guin           
Wydawnictwo:     Phantom Press               
Rok 1. wydania:  1968                        

Klasyka fantasy, pierwszy tom cyklu o Ziemiomorzu (chociaż już wcześniej ukazywały się opowiadania z tego uniwersum). Kiedyś już tę książkę czytałam, ale zajrzałam jeszcze raz. Krótka powieść jak na taką sławę. Fabuła przedstawia pierwsze kroki wielkiego czarnoksiężnika Geda zwanego Krogulcem (który pojawia się we wszystkich tomach).

Książka wprowadza w świat — bardzo silnie związany z morzem. Jak na archipelag przystało. Ludy zamieszkujące poszczególne wyspy nieco się między sobą różnią. Kolorem skóry, stosunkiem do nieznajomych, charakterem, zwyczajami. Czuć rozmach i bogactwo świata.

W powieści występują również smoki, ale nie odgrywają większej roli. Z ciekawszych ras, pojawia się gebbeth — coś zbliżonego do opętanego stworzenia.

Początek mnie niespecjalnie wciągał — kolejny uczeń czarnoksiężnika, który wie lepiej i na własnej skórze musi się przekonać, że jednak należało posłuchać starego mistrza... Ale kiedy Ged już popełnił swoje obowiązkowe błędy i próbował je odkręcać, zrobiło się ciekawiej.

Można doszukać się różnych przesłań. Nie tylko "słuchaj starszych", ale i głębsze przekazy. Jak na przykład to, że magia wcale nie daje nieograniczonej wolności, aż wreszcie czarnoksiężnik robi tylko to, co musi. To uważam za mądre i prawdziwe.

Bohater wydaje się nieco sztampowy w swoim młodzieńczym buncie, ale na ogól przyzwoity z niego chłopak i można mu spokojnie kibicować. Acz bez gryzienia paznokci — w końcu sam na siebie sprowadził kłopoty.

Pod względem językowym mogło być lepiej — trafiały się literówki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz