Autor: Aleksander Krawczuk
Wydawnictwo: Iskry
Zestaw notek na temat tego, co ciekawego (o ile wiedza o tym przetrwała — nie wszystkie lata się załapały) stało się w danym roku w starożytnym Rzymie. Pierwszy wpis dotyczy roku 753 p.n.e. (domniemane założenie miasta), a ostatni — roku 337 i śmierci Konstantyna oraz podziału imperium na dwie części. Zapiski na ogół są krótkie, często ograniczają się do jednego zdania. Rzadko trafia się rok tak obfity w wydarzenia wielkiej wagi, aby zapełnić więcej niż stronę.
Ciekawsze wydają mi się początki historii Rzymu. Trochę legend, wiele przełomów, kiedy to coś tam robiono po raz pierwszy w historii ludzkości. Końcówka to już krwawa jatka licznych cesarzy o żywotach niczym u jętek jednodniówek. Ot, kolejnego armia okrzyknęła władcą, więc poprzednika zaciukali, żeby pozbyć się nadmiaru. Aż dziw bierze, że ktokolwiek zgadzał się objąć stanowisko, skoro śmierć naturalna w tej grupie zawodowej stanowiła ewenement.
Książka pozwoliła mi usystematyzować wiedzę, jakoś połączyć luźne hasła zasłyszane tu i tam; porwanie Sabinek, Cincinnatus, Mucjusz Scewola... Teraz widzę, że niegdyś uczono w szkołach bardziej szczegółowej historii Rzymu i każdy wykształcony człowiek te pojęcia rozumiał, a nie tylko kojarzył. Ogólnie — przyjemna i pożyteczna lektura.
Krawczuk nie żałuje porównań do naszych dziejów, czasem także do innych krajów. Co zrobić, historia lubi się powtarzać. Acz odwołania do współczesnej polityki mnie raczej irytowały — było, minęło, zapomniałam i czasami nie wiedziałam, do czego Autor pije.
Za to na plus pokazanie rzymskich źródeł wielu słów używanych dzisiaj, chociaż ich znaczenie się zmieniło. Na przykład taki cenzor kiedyś znaczył kogoś całkiem innego, nieuzbrojonego w nożyczki.
Dzieło zdobią dwie kilkustronicowe wkładki z fotografiami. Jedna czarno-biała, druga kolorowa. Obie na kredowym papierze. Na zdjęciach zachowane rzeźby, freski, czasem inne artefakty.
Na końcu zamieszczono listę cesarzy (tylko tych do 337 roku) wraz z latami panowania.
Nie zauważyłam wpadek językowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz