Tytuł: Służące do wszystkiego
Autor: Joanna Kuciel-Frydryszak
Wydawnictwo: Marginesy
Autor: Joanna Kuciel-Frydryszak
Wydawnictwo: Marginesy
Rok 1. wydania: 2018
Książka poświęcona służącym w Polsce w pierwszej połowie XX wieku — ich
wysiłkom, zakresowi obowiązków, warunkom bytowym i wielu innym aspektom.
Służące do wszystkiego — jak sama nazwa wskazuje — zajmowały się
praktycznie całym prowadzeniem domu: gotowanie, sprzątanie, robienie
zakupów, opieka nad dziećmi... Kiedy czasy były ciężkie i państwo musieli
ograniczyć liczbę pomocników, zrobiły się bardzo popularne.
Książka podzielona została na szesnaście rozdziałów ułożonych z grubsza logicznie i chronologicznie — zaczyna się od anonsów i opisów zatrudniania służby, a kończy na czasach powojennych, kiedy ten zawód już praktycznie zniknął. Do tego dochodzą noszące odrębne śródtytuły opowieści o poszczególnych kobietach oraz fragmenty z przedwojennego poradnika.
Zebrane
dane są przeważnie anegdotyczne; historia tej czy tamtej służącej.
Niekiedy kobiet, które pracowały u znanych postaci: Sienkiewicza,
Nałkowskiej, Iłłakowiczówny, Kossaka… Nie wiedziałam na przykład, że to
służąca podsunęła Gombrowiczowi słynne zdanie kończące "Ferdydurke": "Koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba!". Uważam jednak, że po przeczytaniu książki zyskuje się niezły ogólny obraz życia polskiej służącej w omawianym okresie.
Czyta się ciekawie, chociaż Autorka porusza niekiedy ciężkie tematy — urągające wszystkiemu warunki mieszkania i pracy, analfabetyzm (i niejako powiązana z nim ogólna bezbronność), harówka od świtu (a nawet wcześniej) do późnej nocy, bywa, że bez
żadnych przerw… No, wyzysk. A oprócz tego — opowieści z czasów okupacji.
Różnie bywało — czasem służące pomagały żydowskim pracodawcom, czasem ich szantażowały…
Bardzo dużo czarno-białych
ilustracji — głównie zdjęcia (chociaż służbie robiono je bardzo rzadko)
i wycinki prasowe. Lekturę urozmaicają również fragmenty "Poradnika służby domowej" pióra Ulanickiej.
Książka zawiera kilkanaście stron bibliografii, w podziale na poszczególne rozdziały.
Nie zauważyłam wpadek językowych. Oczywiście, nie liczę błędów w cytatach z listów i wypowiedzi służących.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz